Czy to jeszcze hodowla, czy już ogród zoologiczny?

Aktualności

Czy to jeszcze hodowla, czy już ogród zoologiczny?

Hodowcy bydła mlecznego mają świadomość, że za produkcyjność, zdrowotność, płodność długowieczność zwierząt i wynikające z nich efekty ekonomiczne gospodarstwa w znacznej mierze odpowiadają: genetyka i warunki środowiskowe.

Bydło holsztyńsko-fryzyjskie w optymalnym środowisku gwarantuje produkcję mleka na najwyższym poziomie. Intensywna selekcja w obrębie rasy, w kierunku zwiększania wydajności białego surowca spowodowała, że trzeba się zmagać z: problemami z zacieleniem, większą śmiertelnością cieląt, poronieniami i skróceniem długości życia krów. Często hodowcy mają do czynienia z krowami trudnymi w utrzymaniu i zarządzaniu. „Masz sto krów – masz sto problemów” – jak mawiał popularny kiedyś w Polsce holenderski doradca.

Łatwo nie jest…

Nawarstwianie się trudności powoduje, że niektórzy rolnicy zaczynają eksperymentować z krzyżowaniem międzyrasowym. Ta znana i stosowana na całym świecie metoda doskonalenia zwierząt, ma na celu uzyskanie potomstwa o korzystnej kombinacji genów. Dzięki tak zwanej wybujałości mieszańców (heterozja) potomstwo ma lepsze niektóre cechy fenotypowe niż każdy z ich rodziców. Trzeba jednak pamiętać, że stosowana jest głównie w produkcji świń i drobiu przeznaczonych do tuczu. Np.: w przemyśle drobiarskim krzyżowanie służy do wytworzenia produktu finalnego jakim jest brojler, który summa summarum ma szybko urosnąć i szybko trafić do rzeźni.
Rolnicy prowadzący hodowlę bydła mlecznego muszą zdawać sobie sprawę, że następne pokolenia przeznaczone do dalszej hodowli (remont stada) mają wiele lat żyć w oborze i nie zostaną szybko, jak przykładowy kurczak, skrócone o głowę. Niestety brak elementarnych informacji o poszczególnych rasach i brak decyzji w jakim kierunku ma być zmieniane stado widać po wejściu do niejednego gospodarstwa. Obserwujemy zwierzęta będące efektem nieprzemyślanych decyzji i panujących trendów: duże, małe, garbate, włochate, pstrokate, innymi słowy istny „ogród zoologiczny”. Dobrze chociaż, że nie skrzydlate!

Moda czy ciekawość?

Można odnieść wrażenie, że wpływ na podejmowane decyzje hodowlane związane z krzyżowaniem mają pojawiające się co rusz mody na „nowe” rasy. Nasienie buhajów w kontenerach inseminacyjnych wędruje do naszego kraju z różnych stron świata. Zjawiskiem zupełnie naturalnym jest postępowanie niektórych firm hodowlanych, będących przedstawicielem różnych ras, które dążąc do zwiększenia sprzedaży kreują zapotrzebowanie rynku na nasienie „różnych wynalazków”. Reklamują krzyżowanie międzyrasowe jako lek na całe zło. Poniekąd zrozumiała jest również ciekawość hodowców, ich chęć wykorzystania potencjału nowych ras we własnym stadzie. Bazują na przekonaniu, że skoro tak wyśmienicie sprawdziły się w np. w Norwegii, Brazylii, czy Honolulu (miasto na Hawajach), może sprawdzą się w naszych warunkach środowiskowych… Jednym z często używanych argumentów zwolenników krzyżowania jest stale wzrastający poziom zinbredowania światowej populacji bydła holsztyńsko-fryzyjskiego.

Złudne korzyści

W niezliczonej liczbie artykułów, które opublikowano na ten temat, krzyżowanie międzyrasowe, w którym wykorzystujemy występujący u potomstwa efekt heterozji jest przedstawiane jako „dar z niebios”. Wspomniany „dar” można zdefiniować jako podwyższenie wartości fenotypowej cechy lub cech potomstwa w odniesieniu do rodziców, w efekcie czego uzyskane mieszańce powinny być zdrowsze, mocniejsze i bardziej płodne w stosunku do ras rodzicielskich. Jeśli jednak spojrzeć na to z szerszej perspektywy to możemy zaobserwować, że w następnych pokoleniach dochodzi do rozszczepienia cech a efekt heterozji maleje wskutek zaniku korzystnego współdziałania genów. Innymi słowy, drugie oraz następne pokolenia nigdy nie dorównają pierwszemu pokoleniu mieszańców.

Hodowco otwórz oczy…

Krowy i buhaje muszą przekazywać określone cechy potomstwu, innymi słowy rolnik powinien wiedzieć czego należy się spodziewać po swoim inwentarzu, a jest to możliwe tylko przy prowadzeniu hodowli czystorasowej. Jeśli nie ma się ambicji i nadmiaru pieniędzy na tworzenie nowej rasy bydła lepiej pozostać przy sprawdzonych metodach hodowlanych polegających na doborze par do rozrodu i selekcji zwierząt. Jeśli ze względu na trudne warunki środowiska trzeba zmienić HF na inną rasę, to można do tego dojść przez krzyżowanie wypierające.

Nieprzemyślane decyzje kosztują

Nigdy nie należy zapominać, że genetyka jest tylko jedną z części składowych, wpływającą na opłacalność produkcji. Nie trzeba nikomu powtarzać, że uzyskany poziom hodowli krów rasy HF jest efektem długiej i ciężkiej pracy, często kilku pokoleń hodowców. Bardzo szybko można go zniweczyć wprowadzając w sposób nieprzemyślany do rozrodu buhaje innych „egzotycznych” ras.
Hodowco, zanim przekrzyżujesz… dwa razy się zastanów!

Szymon Bugaj
Centrala Tulce, WCHiRZ